

Magazyn golfowy Golf&Roll | najświeższe informacje dotyczące golfa w Polsce…
Jedyny polski profesjonalny golfista, który występował w Challenge Tour w 2021 r., zakończył sezon ze znaczną poprawą swojej pozycji startowej w przyszłorocznym cyklu tej ligi. Gradecki w klasyfikacji końcowej sezonu 2021 uplasował się w pierwszej 70 na ponad 220 zawodników z Europy, Australii, Afryki i obu Ameryk. Ten wynik gwarantuje mu udział we wszystkich turniejach Challenge Tour w 2022 r.
„To był bardzo intensywny sezon. Zaczął się późno i skończył dosyć wcześnie. Wszystkie turnieje rozgrywałem jeden po drugim, brakowało nieco czasu na optymalne rozplanowanie i regenerację. Plany pokrzyżował mi także Covid19. Przed sezonem założyłem sobie dwa warianty tego, co chcę osiągnąć. Przede wszystkim miałem zamiar znacznie umocnić swoją pozycję w Challenge Tour. Ten cel zrealizowałem, pomimo przejścia Covid19 w drugiej części sezonu, co całkowicie wyłączyło mnie na dwa turnieje i prawdopodobnie miało wpływ na wszystkie pozostałe w końcówce sezonu. Kończę tegoroczny Challenge Tour w pierwszej 70-tce, ze zdecydowanie lepszą kategorią startową w przyszłorocznym sezonie”, powiedział Mateusz Gradecki.
„Gdyby nie Covid, utrzymałbym pewnie miejsce w 40, 50-tce klasyfikacji generalnej. Na pewno zbliżyłbym się do mojego celu maksimum na ten sezon, czyli wejścia do pierwszej dwudziestki Challenge i bezpośredniego awansu do European Tour. Od początku tego sezonu było widać, że to, co przepracowałem w zimie, daje efekty. Czułem się świetnie. Najpierw w turniejach Pro Golf Tour, rozpoczynając wygraną w Egipcie, a później w Challenge Tour, gdzie w pierwszym turnieju w sezonie prowadziłem po pierwszych dwóch dniach rywalizacji, a zakończyłem go w pierwszej dziesiątce. Końcówka sezonu trochę „dojechała” mnie zdrowotnie. Najpierw Covid19, a zaraz po nim w Prawdopodobnie, gdybym był wtedy w Polsce, skończyłoby się to w szpitalu. Jednak takie sytuacje pozwalają poznawać i przełamywać swoje bariery i limity. To było dla mnie ważne doświadczenie, z którego wyciągam wnioski na kolejny rok”, dodał Gradecki.
Polski zawodnik dwukrotnie w turniejach tegorocznego sezonu zajmował miejsca w pierwszej dziesiątce zawodów Challenge Tour. W maju w szwedzkim Malmö, w turnieju rozpoczynającym sezon był ósmy, a w sierpniowych zawodach w Danii szósty.
„Cieszę się z powtarzalności swojej formy – wchodząc na pole, czułem, że zagram dobrze, albo bardzo dobrze. Coraz lepiej wiem, jak wykorzystywać swój potencjał i możliwości w każdym z turniejów Touru i jak najszybciej adaptować się do kolejnych turniejów. Grałem golfa tak, jak potrafię, nie analizując, który to dzień turnieju i jaka jest jego ranga. Grałem po swojemu, byłem luźniejszy. Myślę, że to dobra baza na następny rok”, dodał polski golfista.

Awans Gradeckiego oznacza, że zawodnik będzie mógł w przyszłym roku sam decydować, w których turniejach cyklu weźmie udział. To bardzo ważne dla zachowania odpowiedniego czasu na treningi i regenerację.
„Najważniejsze jest odpowiednie rozplanowanie startów, abym był wypoczęty i gotowy do każdego turnieju. W przyszłym roku terminarz Challenge Tour będzie bardzo rozbudowany, więc na pewno nie wezmę udziału we wszystkich turniejach. Z pewnością na początku sezonu wystartuję w Afryce, w RPA. Będzie tam wielu bardzo dobrych graczy, ale też świetna pogoda na start szczególnie na początku roku, gdy np. w lutym, pogoda do grania w Europie jest bardzo niepewna”, dodał Mateusz Gradecki.
Mateusz Gradecki był w tym roku jedynym polskim zawodnikiem stale występującym w turniejach Challenge Tour. Przyszły sezon będzie pod tym względem podobny.
„Nie mam szczególnej presji, żadnych blokad przez to, że jestem jedynym Polakiem na Tourze. Poznałem większość moich współgraczy z Challenge Tour, na pewno w trakcie turniejów nie czuję się samotny. Jest trochę zawodników, którzy są jedynymi reprezentantami swoich krajów. Taka jest rzeczywistość, trzeba się z nią pogodzić, ciągnąć za sobą młodych zawodników i wtedy, w przyszłości, polska reprezentacja w czołowych zawodowych ligach świata będzie rosła”, podkreślił Gądecki.
Celem Gradeckiego w przyszłym roku będzie zajęcie miejsca w pierwszej dwudziestce cyklu. Taka lokata pozwoli polskiemu zawodnikowi na awans do European Tour (od nowego sezonu odbywającym się pod nową nazwą – DP World Tour). Przed polskim zawodnikiem stoją też wyzwania w dłuższej perspektywie.
„Dzięki tegorocznemu wynikowi, będę mógł optymalnie przygotować się do walki o awans do European Tour. To moje podstawowe zadanie w najbliższym sezonie. Co dalej? Bardzo lubię grać w Europie, ale docelowo to USA ma najsilniejszą ligę profesjonalną, to tam rywalizacja na najwyższym światowym poziomie jest najbardziej zacięta. Zaczęła się też już droga do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 r. Ten cel również jest dla mnie realny, bliższy do osiągnięcia niż udział w igrzyskach w Tokio. Gdy myślałem o IO w Japonii, nie byłem przecież jeszcze nawet zawodnikiem Challenge Tour, a w Tokio rywalizowali głównie zawodnicy European Tour! Dlatego Paryż jest dla mnie zdecydowanie bliższą perspektywą. Byłem tam niedawno na wyjeździe wakacyjnym i widać, że miasto już przygotowuje się do igrzysk. Zaczynam jednak od walki o awans do European Tour, a co będzie dalej, zobaczymy. Najważniejsze, żebym widział progres swojej gry. Nieważne, czy będzie to za rok, dwa, czy cztery, osiągnę swój cel”, podsumował Mateusz Gradecki.
fot. archiwum Mateusza Gradeckiego

Magazyn golfowy Golf&Roll | najświeższe informacje dotyczące golfa w Polsce i na Świecie, szereg porad dotyczących gry udzielanych przez najlepszych zawodowców, reguły, ciekawe wywiady, autorskie artykuły, rozbudowana sekcja dla początkujących oraz blogi tworzone przez osoby opiniotwórcze dla całego środowiska .