Now Reading
18 najpopularniejszych błędów w trakcie rundy golfa

18 najpopularniejszych błędów w trakcie rundy golfa

Kathy Whitworth powiedziała kiedyś, że „gra w golfa jest grą pomyłek”, a zwycięzcami zostają ci, których „pomyłki” są najmniej kosztowne. I nawet jeśli to nazwisko nic ci nie mówi, to uwierz mi na słowo – ona wie co mówi. Amerykanka w latach 1962–1985 wygrała w sumie 88 turniejów LPGA Tour (w tym 6 majors), czyli o 6 więcej niż Tiger Wooda i Sam Snead w PGA Tour. A to że w tym, co Whitworth mówi, jest wiele racji, wie każdy golfista. Każda runda golfa to prawdziwe pole minowe, gdzie tylko najbardziej konsekwentni, skupieni i opanowani nie wpadają we własne sidła. Oto lista 18 najczęściej popełnianych błędów w trakcie rundy na polu golfowym.

1. Obce dystanse

Upewnij się, jaki dystans dzieli cię do celu (flagi albo środka greenu), i czy trzymasz odpowiedni kij w ręku. Faktem jest, że wielu golfistów przecenia swoje możliwości. Nie żyj w świecie jednorożców, elfów i uderzeń dziewiątką na 150 m w locie, bo powrót do rzeczywistości zawsze będzie mało przyjemny. Jeśli należysz do drugiej, znacznie mniej licznej grupy golfistów, która często przebija green i ląduje w krzakach za płotem, sprawdź, czy w dalmierzu nie masz przypadkiem ustawionych  jardów zamiast metrów i częściej pojawiaj się na driving range’u, by sprawdzić swoje prawdziwe odległości. I za żadne skarby nie próbuj przebijać daleko grających kolegów!

2. Im dalej, tym lepiej

Ten punkt jest dość mocno powiązany z poprzednim. Czy kiedy masz do rozegrania 260-metrowy dołek par 4, to bierzesz drivera, „walisz”, ile fabryka dała, a potem – o ile trafisz prosto – zostajesz z dystansem 50-80 m do flagi, którego nie znosisz tak jak telefonicznych akwizytorów, bo nie jesteś w stanie trafić w green? Zasada jest prosta. Planuj zarówno na par 4 i par 5 takie uderzenia, żebyś mógł zaatakować green z odpowiedniej odległości.

3. 14 kijów

Trzymasz w torbie drivera, 3 i 5 wood, chociaż od dwóch lat nie używałeś niczego dłuższego niż  hybryda nr 5? Kije czekają na lepsze czasy, czy skończony pakiet 50 lekcji z trenerem? Może lepiej zorganizować sobie kolejną hybrydę albo dodatkowego wedge’a, którego zawsze ci brakowało. Dobrze poprzeglądaj kieszonki w torbie – kije pokryte pajęczyną i zeszłorocznymi liśćmi zdecydowanie czas odłożyć na półkę. Nie bądź jak Ian Woosnam podczas The Open w 2001 roku, który dopiero na 3. dołku finałowej rundy zorientował się, że w torbie ma dwa drivery i łącznie 15 kijów. W ten właśnie sposób Ian musiał sobie doliczyć 4 punkty karne i stracił szansę na zwycięstwo.

4. Flaga ważniejsza niż życie

Celuj w środek greenu, ale niekoniecznie zawsze na flagę. Zanim podejmiesz decyzję, zastanów się, co znajduje się w jej bezpośrednim sąsiedztwie i oceń, ile będzie cię kosztowała ewentualna pomyłka. Robiono wiele eksperymentów na ten temat i wyniki zawsze były podobne. Jeśli masz hcp większy niż 10, to bezpieczniej będzie celować na środek „zielonego”. Ucz się na błędach innych.

5. Pan kierowca jest dobry na wszystko

Kiedyś jeden z golfistów na moje pytanie: „Jaki masz styl gry?”, odpowiedział bez zastanowienia: „Pan kierowca i szpachlujemy”! Jeśli jesteś wirtuozem wychodzenia z beznadziejnych sytuacji, to możesz sobie serwować taki golfowy rollercoaster, ale dla większości grających uderzanie driverem bez opamiętania na każdym dołku oznacza sporo punktów karnych i granie kolejnych piłek z tee. Poza tym policz dokładnie, ile metrów od ciebie znajdują się głębokie bunkry, obszary kary albo wysoka trawa, bo niewykluczone, że projektant „zasadził się” właśnie na twoje odległości.

6. Superbohater kina akcji

Bob Rotella powiedział kiedyś: „Zagraj strzał, który potrafisz zagrać, a nie taki, który wydaje ci się, że powinieneś”. Jeśli nie ćwiczysz ostrych flopów na 7 metrów przez bunkier, to granie takiego uderzenia w trakcie rundy jest jak bieganie po warszawskiej „żylecie” z szalikiem Lecha Poznań. Zawodowcy, zanim wykorzystują takie uderzenia, ćwiczą je bardzo często w trakcie treningów, a i tak nierzadko chłodna kalkulacja powoduje, że wolą wziąć punkt karny lub zagrać bezpieczniejszą techniką niż ryzykować zbyt dużo.

7. Poprawna część dołka

Zastanów się, ile razy przy puttowaniu twoja piłka „skręciła przed dołkiem jak zaczarowana”. Mówi się, że taka piłka przetoczyła się po „amatorskiej stronie dołka”, ponieważ zawodowcy częściej grają na wierzchołek dołka, czyli jego górną granicę i jeśli nie trafiają, to częściej mijają dołek z góry. Zapytasz, jaka to różnica skoro i tak nie trafiają? Taka, że ty, puttując za nisko, nigdy nie miałeś szans wpaść do dołka, a jeśli grałbyś na „apex” dołka, dajesz sobie możliwość trafienia.

8. Przewaga na tee

Czy uważasz, że jedynym sposobem na zagranie pod flagę, która znajduje się na środku greenu, jest ustawienie piłki w punkcie centralnym na tee? Generalnie, że cały świat ułożony jest z linii prostych? Brzmi znajomo? Warto się zastanowić, z której strony tee znajdziesz lepszy kąt do zagrania, które sobie zaplanowałeś. Nie zawsze musi to być sam jego środek! Ba, może to być koniec tee, a twoje stopy mogą być nawet poza obszarem. Poza tym pamiętaj, że granie z kołka na tee to przywilej, a nie przykry obowiązek.

9. Za dużo loftu

Wiadomo, że nie ma nic bardziej spektakularnego niż uratowany par po bardzo wysokim flopie nad głębokim bunkrem, ale niski chip 9 żelazo, który po przetoczeniu się 20 metrów wpada na birdie, smakuje o wiele lepiej, a ty nie musisz się dodatkowo ubezpieczać od nieszczęśliwych wypadków. I co ważne, koledzy nie będą mogli się z ciebie śmiać, jak po flopie wylądujesz na oucie w krzakach za greenem. Na każdym poziomie wtajemniczenia mniejszy kąt na główce wedge’a jest bardziej przewidywalny i bezpieczny, szczególnie kiedy masz hcp 27,3. Phil Mickelson w duecie z wedge’m 64 stopnie jest tylko jeden na świecie.

10. Ulubione kije

Jeśli od jakiegoś czasu „nie działa” ci konkretny kij, to – jeśli nie masz żelaznej woli i nerwów ze stali – w trakcie rundy najlepiej zostaw go w bagażniku auta albo jeszcze lepiej w ciemnej piwnicy. Oszczędź sobie wstydu i bólu, wybierając sprzęt, którego jesteś bardziej pewny, a nie ten, który powoduje mroczki przed oczami i stres porównywalny z ósmym podejściem do egzaminu na prawo jazdy. Masz sporo kijów do wyboru – stawiaj na te, które czujesz najlepiej.

11. Złe uderzenie

Nie poddawaj się i nie pozwól, aby zły strzał albo seria potknięć spowodowały, że zrezygnujesz z walki i odpuścisz w głowie resztę rundy. Łatwo jest skreślić siebie samego i grać kiepsko następne cztery dołki, trudniej jest wrócić do gry. Każdy zawodowiec musi to potrafić, inaczej musiałby zmienić zawód. Nie rozpamiętuj, nie obwiniaj się, nie karć samego siebie w myślach, bo to tylko pogorszy sytuację. Zaakceptuj to, co się stało, i skoncentruj się na tym, co jest teraz, czyli na najbliższym uderzeniu.

12. Cierpienia Młodego Wertera

Znasz to uczucie, kiedy cały świat uwziął się na ciebie, a golfowi bogowie zsyłają na ciebie same kary, nieustannego pecha i serie plag biblijnych? Zawsze, kiedy ty właśnie uderzasz, wieje najmocniejszy wiatr, a kiedy ustawiają się koledzy, nagle robi się cisza? Jack Nicklaus mawiał, że im jesteś starszy, tym bardziej wieje i to zawsze w twarz, z tym, że on miał do tego zdrowy dystans. Ty też przestań lepiej się nakręcać, bo im bardziej będziesz wierzył we wszechobecny spisek, tym trudniej będzie ci zachować spokój i koncentrację. To droga donikąd.

13. Trzysta procent normy

Dobry swing to przede wszystkim powtarzalność, a powtarzalność to timing. Jeśli próbujesz machać, ile tylko masz sił, raz na kwartał zadziwisz świat odległością, ale we wszystkich pozostałych przypadkach zakłócisz żywot wiewiórek, dzięciołów, płotek i karasi. Szczególnie kiedy bierzesz drivera do ręki, pamiętaj, że uderzenie typu „dzika przemoc” zazwyczaj kończy się zupełnie nie tak, jak zaplanowałeś. Ludwiku, Sabo – nie idźcie tą drogą.

14. Prowizoryczna? A co to?

Ile razy po niezbyt udanym uderzeniu, które wylądowało w krzakach lub w wysokiej trawie, nie zagrałeś prowizorycznej i musiałeś wracać na tee, żeby powtórzyć uderzenie? A może nawet nie wróciłeś i się zdyskwalifikowałeś w turnieju? Wielu nie chce grać prowizorycznej, bo przecież znajdzie się ta oryginalna. W romantycznych komediach z Meg Ryan może tak, ale w szarej rzeczywistości to tylko marnotrawstwo czasu innych i twojej energii. Dobrze się zastanów, zanim znów pójdziesz na żywioł.

15. Rozgrzewka jest tylko dla cieniasów

Po czym poznasz, że na drivingu jest ktoś z kadry, zawodowiec albo amator z hcp około zera? Każdy z nich przed wybiciem piłek zaczyna od konkretnej, rozbudowanej rozgrzewki. Mozolnej, nudnej i przemyślanej. Cała reszta od hcp 54 do 15 nie traci czasu na takie „pierdoły”. A szkoda, bo kontuzje są najczęstszym powodem przerwy albo całkowitego zaprzestania gry w golfa u amatorów. Pomijając kwestie zdrowotne, brak rozgrzewki w zasadzie niszczy wyniki na pierwszych kilku dołkach. Przypomnij sobie, kiedy po raz ostatni zagrałeś je dobrze.

16. Czyste groofsy

Ile razy trafiłeś w piłkę czysto, ona leciała prosto na flagę, a potem bezczelnie przetaczała się za green w niezbadane odmęty i krainy niebytu głębokości rowu mariańskiego, z którego powrót kosztował cię następne 3 uderzenia? Brak spinu to nie tylko kwestia kontaktu czy jakości twoich piłek, ale również w dużej mierze kwestia czystości kijów. Te wgłębienia na licu kija zwane groofsami, jak się okazuje, nie są tylko do ozdoby. Jeśli czyszczenie nie wystarcza, możesz poprosić o pomoc lokalnych pro, a oni je „naostrzą”. Warto – polecam!

17. Drop w nicość

Kiedy człowiek musi wziąć piłkę nie do zagrania, gdzieś na świecie umiera młoda niewinna panda, a zdruzgotani ludzie z niejednej wioski przechodzą przez zbiorową traumę. Przy tej ilości ludzkiego dramatu łatwo o kolejny, niemniej drastyczny w skutkach błąd. Dlatego pamiętaj, że w tym przypadku, możesz zrobić coś więcej niż tylko uciec dwa kije w bok i zdropować się do roughu. Możesz też wrócić do miejsca, z którego wcześniej grałeś, lub wycofać się w linii flaga– oryginalna piłka do tyłu, ile chcesz, i od tej linii długość jednego kija po obu stronach. Na bank uda ci się znaleźć jakieś przyzwoite miejsce na wznowienie gry!

18. Z życia sadomasochisty

Każdy z nas ma lepsze i gorsze momenty, ale w tych gorszych wcale nie musimy się nad sobą pastwić. Kiedy bunkier jest zbyt głęboki, żeby z niego wyjść, daj sobie spokój i skreśl dołek. Kiedy chippujesz z jednej na drugą stronę już cztery razy, może warto zrobić trzy głębokie wdechy, zakląć szpetnie pod nosem i zacząć od następnego tee. Skorygowany wynik brutto powoduje, że legalnie możesz dać sobie trochę luzu i nadal wszystko jest ok. Korzystaj z tej możliwości!

(EKSTRA 1) Skórę ma się tylko jedną

Niby kije i piłki to najważniejsze, o czym musisz pamiętać, idąc na pole golfowe. Otóż nie. Najważniejszy jest krem z filtrem. Najlepiej odporna na wodę „50tka” dla małych dzieci. Wtedy będziesz mógł się skoncentrować na wielogodzinnej walce o swoją lepszą golfową przyszłość. A twoja wersja z przyszłości będzie ci bardzo wdzięczna z zadbaną skórę.

(EKSTRA 2) Idealny próbny swing

Jest teoria mówiąca, że nie ma sensu robić próbnych zamachów, tak jak się nie podrobi idealnie własnego podpisu. Ale autor tej koncepcji nie rozumiał, że w robieniu próbnych w ogóle o to nie chodzi. Chodzi o rutynę, o koncentrację, o wejście „do strefy”, jak mawiał Bagger Vance. Ale zbyt duża liczba tych próbnych z pewnością w niczym nie pomoże. A może zaszkodzić. Pozostawiam do przemyślenia.

© 2023 Magazyn golfowy GOLF&ROLL, wydawca: G24 Group Sp. z o.o