Aktualne informacje dotyczące golfa w Polsce i na świecie, szereg…
Grę na polach linksowych, takich jak The Old Course w St. Andrews, trenowałem tak naprawdę od wielu lat. Wszystko za sprawą mojego trenera Matthew Tippera, który na takich polach wyrastał. Początkowo jeździliśmy wspólnie na turnieje amatorskie, m.in. British Amateur czy British Boys i to on uczył mnie, jakie elementy gry są kluczowe na tego typu polach.
GRA Z WIATREM
1.Pole Old Course jest typowym linksem, najstarszym w Szkocji, uznawanym za dom golfa. Jak na każdym polu tego typu, kluczową rolę odgrywa tu umiejętność radzenia sobie z wiatrem, bo na linksach zazwyczaj mocno wieje i pada. Dodatkowo pola tego typu zbudowane są na wydmach, więc dużo tu różnego rodzaju pagórków. Przez to, że wieje, trzeba umiejętnie panować nad piłką i starać się utrzymywać ją nisko, tak aby wiatr w jak najmniejszym stopniu zmieniał jej lot. Ważną umiejętnością jest również czytanie położenia wydm, gdyż lądując, piłka może się odbić od nich w każdą możliwą stronę.
2. Jak utrzymuję piłkę nisko? Po pierwsze, chwytam za kij trochę niżej, prawie przy końcu gripu, następnie ustawiam się nieco szerzej na nogach, żeby być bardziej stabilny. Uderzając, macham kijem dużo lżej i wykonuję krótszy niż zazwyczaj swing. To pomaga wygenerować mniej spinu podczas uderzenia, przez co piłka leci dużo niżej. To właśnie moja złota reguła, gdy gram pod wiatr – nie walczę z nim, tylko staram się z nim współpracować. Kluczowa jest też umiejętność czytania siły i kierunku wiatru, przewidzenia, jak może on przeszkodzić w uderzeniu i w końcu wybór odpowiedniego kija. Jeśli wiem, że gram centralnie pod wiatr i muszę wziąć 3 kije mniej niż zazwyczaj (np. zamiast ósemki piątkę iron), to tak właśnie robię i mam do samego końca zaufanie do swojej decyzji.
PUTTOWANIE
1. Pole Old Course charakteryzuje się niesamowicie dużymi greenami. Większość z nich jest podwójnymi greenami, czyli połączone są ze sobą np. dwójka z szesnastką. Na tych olbrzymich greenach, często ma się do wykonania putty z 50–60 m, więc kluczową umiejętnością jest puttowanie z dalekich dystansów, a także kontrola odległości. Tak długich puttów zazwyczaj nie trenuje się na co dzień, dlatego dla kogoś nieprzygotowanego może to okazać się trudne. Odpowiedni trening przed grą na polu takim jak Old Course, także podczas rundy treningowej, wyczucie szybkości i charakterystyki tych greenów, stają się zatem kluczowe.
2. Trzeba także pamiętać, że na polach liksowych wiatr przeszkadza w grze także na greenach i ma ogromny wpływ na to, jak potoczy się piłka. Dodatkowo należy wziąć pod uwagę breaki i odpowiednio, celując do dołka, to wypośrodkować. To tak naprawdę w dużym stopniu zgadywanie, bo trudno przewidzieć efekt końcowy.
3. Podczas pamiętnej rundy treningowej z Tigerem przed The Open pytałem go o wiele rzeczy dotyczących gry. Głównie o linie z tee na Old Course przy określonych pin positions, ale zapytałem go także, jak radzi sobie z puttowaniem, gdy jest wietrznie. Był bardzo pomocny, bardzo otwarty i chętnie odpowiadał na moje pytania. Powiedział mi, że czeka wtedy na przerwę, małą chwilę, gdy przestaje wiać – wtedy chce jak najszybciej zaputtować. To w sumie prosta, ale wartościowa porada, zwłaszcza że usłyszana od tak doświadczonego zawodnika.
PRZYGOTOWANIE DO TURNIEJU
1. Przygotowując się do turniejów takich jak The Open, igrzyska olimpijskie czy US Open, staram się nie zmieniać niczego w swoich przygotowaniach, w swojej rutynie, bo to buduje tylko dodatkową presję, która jest niepotrzebna. Chcę traktować takie wydarzenia jak każdy inny turniej, a nie skupiać się na tym, kto w nim gra, jaki jest jego prestiż czy jakie pieniądze są do wygrania. Robię zatem to co zazwyczaj podczas rund treningowych, wykonuję te same ćwiczenia, próbuję wizualizować sobie rundę. Tak naprawdę moje przygotowanie nie różni się od tego, jakie stosuję co tydzień.
2. Kiedy startuję w danym turnieju, zazwyczaj przyjeżdżam na miejsce w poniedziałek lub wtorek, w zależności od tego, czy znam pole, czy nie. Przygotowania zaczynam od rozegrania 9 dołków treningowych, potem w środę startuję w Pro-Amie. Tym samym przed turniejem rozgrywam 27 dołków i traktuję je jako trening przed główną rywalizacją. Dużo czasu spędzam także, ćwicząc chippowanie i puttowanie. Mam swoją ulubioną serię gier, które mają mi pomóc w wyczuciu prędkości greenów, zbudowaniu pewności siebie na i przy greenach. Za każdym razem przed turniejem wraz z moim trenerem lub caddiem przechodzimy na pole i analizujemy położenie flag, rozpisujemy strategię na każdy dołek – jakie są linie z tee, gdzie nie warto posyłać piłki, z której strony fairwaya lepiej wylądować. To taki typowy course management. Wszystkie te informacje dokładnie sobie zapisuję.
REGENERACJA
1. Szczerze mówiąc, kiedy dobrze mi idzie w turnieju, tak jak np. w Irlandii, gdzie wygrałem turniej Horizon Irish Open, to tydzień taki wysysa ze mnie dużo energii. Muszę nad tym popracować – parę razy zdarzało się, że kończąc rywalizację na drugim czy trzecim miejscu, miałem potem gorszy tydzień i np. nie przechodziłem cuta. Te starty kosztowały mnie mnóstwo wysiłku, dlatego wiem, jak ważna jest regeneracja.
2. Zwykle po turnieju pierwszą rzeczą, jaką robię, jest ok. 40-minutowa sesja u fizjoterapeuty – na tourze do naszej dyspozycji jest zazwyczaj 5 czy 6 specjalistów, z których usług możemy korzystać. Po powrocie do hotelu, jeśli jest wanna, biorę zimną kąpiel w celu regeneracji mięśni. Do tego dużo rolowania, rozciągania – zawsze mam ze sobą specjalny wałek do rolowania czy pistolet, który rozbija mięśnie. Stosuję zatem kilka metod, które pomagają mi wejść w nowy dzień w jak najwyższej formie.
fot. materiały marki Land Rover